Często w dystopii pojawia się motyw dehumanizacji czy depersonalizacji człowieka: członków społeczeństwa oznacza się numerycznie i naprawdę oni są numerami – nie obywatelami ani ludźmi. Panuje powszechny konformizm i przekonanie, że indywidualność i własne przekonania są czymś złym. To przeczucie zła, rodzaj pęknięcia, dysonansu poznawczego, zdziwienia czy wstrząsu, odgrywa w konflikcie między protagonistą a dystopijnym społeczeństwem rolę zasadniczą, przy czym protagonista musi mieć świadomość, nawet w postaci cienia podejrzenia, że problemy jego i innych ludzi nie mają charakteru indywidualnego, lecz są emanacją dysfunkcjonalnej struktury społecznej, do której oni przynależą i należy działać na rzecz usunięcia ich źródła, przyczyn, a nie objawów czy skutków.
Jaka będzie wizja nastrojów w niedalekiej przyszłości, kiedy będzie nas 38 mln i więcej? Czy lubisz patrzeć przechodniom w oczy? Czy myślisz samodzielnie? Czy to jest twój wybór? Czy jesteś częścią?
Podobnie jak w przypadku utopii społeczeństwo dystopijne jest zamknięte, hermetyczne, ale wobec świata zewnętrznego żywi lęk, wrogość lub wstręt, a często wręcz znajduje się z nim w stanie permanentnej wojny.